Polecam przyprawę "Babci Fredzi"
Tylko i wyłącznie suszone warzywa, idealna do rosołu. Ja też od lat nie używam żadnych przypraw, które mają nawet minimalną dawkę glutaminianu sodu. Tyle się naczytałam o tym wzmacniaczu smaku, że szczerze mówiąc, na myśl o nim robi mi się niedobrze. I z ręką na sercu, krzywię się za każdym razem kiedy przechodzę w sklepie obok zupek chińskich, przetworzonych dań czy "sosów" z torebki. Żołądek zaczyna mi mocniej pracować i czuję się nieswojo.
Brzmi trochę jak obłęd, ale tak mam 
Ostatnio robiłam bigos, a kobietka z wędliniarskiego u której kupuję wędliny akurat miała dwutygodniową przerwę urlopową i miała zamknięte. U niej wszystko pochodzi od rodzinnej "wędzarni", gdzie glutaminian sodu i inne ulepszacze nie mają wstępu. No więc, babeczka miała zamknięte i kiełbachę na bigos musiałam kupić gdzie indziej. Wchodzę do mięsnego, gdzie lodówka aż się gnie od przeróżnych wędlin, kiełbas i innych tego typu wyrobów, ale na moją prośbę "poproszę obojętnie jaką kiełbasę byleby nie miała glutaminianu sodu" pani zrobiła duże oczy. Życzliwie sprawdziła składy kiełbas, ale żadnej niestety nie znalazła.
Przykre jest to, że tak "wielcy" producenci jakimi są Sokołów, Zieliński, Gzella i inni tak namiętnie wpychają syf do swoich wyrobów. Ja dla takich produktów mówię stanowcze NIE.
Nie wszystko co pozytywne jest legalne. Nie wszystko co takie legalne, pozytywnym jest.