Odp: Matury-nauczyciele czy nie można podejść do tego inaczej!!!
Wiem, że jeszcze trochę czasu zostało do tegorocznych matur, ale jest parę rzeczy na które może warto zwrócić uwagę. Często rozmawiam z młodzieżą i z roku na rok słyszę narastające oburzenie z ich strony ze względu na nawał obowiązków jakie na nich spadają. Opinie na temat „nowej matury” są podzielone ale panuje ogólne zdanie, że są one łatwiejsze niż te „stare” a maturalne testy to w najgorszym przypadku gra w totolotka- gdzie chybił zdarza się rzadziej niż trafił. Jednak jest jedno ale – kartuscy nauczyciele (z tego co słyszę) nawet nie dają możliwości dobrego przygotowania się do matury a tym bardziej do ustnej prezentacji, na bieżąco narzucając uczniom ogrom materiału do nauki. Podejrzewam, że podobnie jest poza Kartuzami!! Każdy nauczyciel traktuje swój przedmiot tak, jakby ten przedmiot był jedynym. Z różnych źródeł dowiaduję się np. : o jednej Pani z języka polskiego, która nie dość to, że co dziennie zadaje „porządną ” pracę domową to często jest to praca typu wypracowania, referaty, itp.), zadaje również kila lektur do przeczytania i opracowania tygodniowo, no i oczywiście do opanowania codzienne zagadnienia z lekcji. A to jest tylko jeden przedmiot ! Więc pytam, kiedy ta młodzież ma przygotować się do matury?
Wiem, że zanim weszła „nowa matura” było podobnie. I też trzeba było nieraz wybrać czy uczę się i przygotowuję do bieżących lekcji? Czy przygotowuję się starannie do matury ale przymykam oko na bieżące sprawy? Czy to i to po trochu? Niektórzy liczyli na szczęście i wcale specjalnie się nie przygotowywali do matury i też jakoś im poszło. Ale dzisiaj nie ma co liczyć na szcęście skoro nie daje się im szansy nawet na przygotowanie do bieżących lekcji!! W tej chwili dla nich 24 godziny to za mało, żeby normalnie funkcjonować. Trzeba wziąć także pod uwagą, że atmosfera ciągłej rywalizacji i „chorej konkurencji” nie jest sprzyjająca. Uczniowie są w ciągłym stresie. No i samo zamieszanie wokół udoskonalania polskiego szkolnictwa powoduje niepotrzebny chaos i zamieszanie.
Podsumowując, z perspektywy paru lat jak uważacie - czy „matura po nowemu” to dobre rozwiązanie – biorąc pod uwagę fakt, że większość uczelni i tak robi egzaminy wstępne lub inne jakieś wewnętrzne segregacje itp.? Czy nie można by było podejść do tego inaczej ? I w końcu czy niektórzy nasi kartuscy nauczyciele nie mogliby traktować uczniów z większym zrozumieniem?