Pomiędzy dwoma kilometrami a setką jest tylko kilka różnic: bardziej obszerne przygotowania oraz inna prędkość. Setka setce też nie jest równa. W tym samym czasie co Harpagan, w Kaliszu odbywała się setka asfaltowa, czyli tzw. supermaraton. W przypadku klasycznych biegów tempo jest zdecydowanie wyższe niż w przypadku latania (biegania/chodzenia) po lasach i przedzierania się przez chaszcze, bagna i strumyki... Podejrzewam, że bez żadnego przygotowania 100 km asfaltem zrobiłbym w jakieś 12-14 godzin, chyba że przed metą zawału bym dostał, albo by mi się kolana rozsypały
. Na Harpie było ponad 17 godzin i to był niezły wynik (m.in. pierwsze 19,5 km w 2 godziny z małym kawałkiem).
To nigdy nie jest tak, że to dystans człowieka zabija. Człowieka może zniszczyć pogoda, złe przygotowanie, chwilowa niedyspozycja (kontuzja, niestrawność) lub niewłaściwie dobrane tempo.
W chwili obecnej ludzie już się ścigają na bardzo różnych dystansach:
- maraton - 42,195 km - czyli ostatni "normalny bieg" - dłuższe są zwane ultradystansami (rekord chyba 2:04:26 Gebreselasie, Berlin 2007),
- supermaraton - 100 km (rekord poniżej 7 godzin),
- Spartathlon w Grecji - chyba 245 km - czas zwycięzcy trochę ponad doby,
- Maraton Piasków w Maroku - nawet nie pamiętam, ile długości maratonu robią tam w ciągu kilku dni (jest też polska trzydniowa edycja w połowie sierpnia w Świnoujściu).
Ludzie też próbują czegoś innego, jak biegi górskie - od maratonu do chyba 100 km (to ostatnie chyba w Belgii - Bienne?) ze sporymi przewyższeniami...
Albo w innym kierunku - triathlon. Każdy ekstremalista jest zainteresowany "Ironman"-em. Sama ta nazwa odnosi się do jednych zawodów, które odbywają się na Hawajach. Dystans: 3,8 km pływania, 180 km na rowerze i 42,195 km biegania... W Europie mamy eliminacje do tych zawodów, gdyż ... jest zbyt dużo chętnych :mrgreen: . Zwycięzca tych zawodów przebywa całość trasy w ... 8 godzin z kawałkiem :shock: .
Ostatnio ściągam relacje z Ironmanów i trafiłem na ... podwójnego Ironmana, który był rozgrywany chyba w Rosji
- zwycięzca miał ponad 24 godziny.
Obecnie na forum biegowym www.biegajznami.pl utworzyła się grupa, która planuje wspólne przygotowania (kontakt najczęściej tylko internetowy) i wyjazd na Ironman'a. Raczej chodzi tylko o wyjazd na zawody, które są eliminacjami. Najpewniej na jakieś niemieckie. Projekt ten wystartował na początku lata, a termin realizacji: 2010 rok. To doskonale świadczy o tym, że nie jest ważny dystans, ale przygotowanie
. Wiele osób chciałoby dotrwać do końca tego projektu. Ja się na razie nawet nie zapisałem na listę zainteresowanych, którzy działają w kierunku startu w 2010 roku, gdyż rower + basen + elektroniczne gadżety + wpisowe + wyjazdy na zawody wprowadzające + główny wyjazd + suplementy diety + maści + ..., to w sumie wielotysięczny wydatek (ktoś wyliczył, że podstawowe wydatki to tylko 7 tys., ale to są według mnie tylko pobożne życzenia
). Do tego dochodzi kilkanaście godzin w tygodniu na treningach i dwukrotny wzrost zużycia wody... i prądu (pralka może chodzić niemal nonstop
). I to wszystko może się skończyć tym, że na początku 2010 się stwierdzi, że tak naprawdę treningi były marne i można jedynie sobie zrobić wersję rekreacyjną Ironmana. Co gorsza, może się okazać, że jakaś kontuzja przekreśli wszelkie plany i nawet wersja rekreacyjna nie będzie wchodziła w grę...
Tak czy inaczej, to jest świetne uczucie, gdy człowiek leci sobie na treningu przez dwie godziny w tempie takim, jakie ma przeciętny uczeń, biegnąc na WF-ie na 1 km na czas :mrgreen: . Serce bije równym rytmem, kilka sekund wolniejszy bieg i już ... odpoczywamy :razz: Po prostu bajka, gdy się ma takiego powera :twisted: . I nieważne, że na pierwszy rzut oka każdy sflaczały grubasek wizualnie prezentuje się lepiej :razz:
Pozdrawiam,
Japco
[ Dodano: Sro 07 Lis, 2007 22:26 ]
P.S. Ja tu zanudzam, a w międzyczasie ściągnęła mi się relacja z tegorocznego Ironmana w Roth
Jeśli trafiłem na urywek właśnie z tej imprezy, to drugi był mniej niż 10 metrów za pierwszym :mrgreen: . Przy takim dystansie i czasie 8:11:49, to jest po prostu nic... A jednak tak wiele... :razz: