Sezon wędkarski w pełni, więc z ponowną dedykacją dla WK oraz dla wszystkich zapalonych wędkarzy 
O wędkowaniu…
Wielkim rozczarowaniem
Okazały się ostatnie połowy
Brania nie było za braniem
Tylko rwać włosy z głowy
Aczkolwiek świtem bladym
Na kładce znów siedzi niezmiennie
Wędkarz nie od parady
Z wciąż mocnym postanowieniem
Nadal marzy mu się zdobycz
Wagi co najmniej ciężkiej
Którą sam zdoła złowić
By zrobiło mu się przyjemniej
Spławik jednak bez ruchu
Zatem i wędkarz bezczynny
Modły odmawia w duchu
I taniec obmyśla dziękczynny
Wtem coś jakby drgnęło
Plusk głośny i nie ma spławika
Wędkę ogromnie wygięło
Na żyłce na pewno coś fika
Kołowrotek idzie w ruch pędem
I mięśnie wędkarz napina
Dziś coś na bank zdobędzie
To już nie będzie kpina
Wytrwałość jest nagrodzona
Szczupakiem długości słusznej
Co od głowy do ogona
Ma dwa metry, ni więcej ni mniej
Radość wędkarza ogromna
Bo niemal już byłby zwątpił
Że jego postać skromna
Takiego zaszczytu dostąpi
Ustawia się z rybą do fotki
By móc się pochwalić potem
Wśród tych, co rozsiewali plotki
Że wróci z pustym kontem
Dla szczupaka to nie uśmiech losu
Chciałoby się nadmienić
Lecz ryby nie mają głosu
I tego już się nie zmieni.
Nie ma wielkich problemów. Są tylko mali ludzie.